Kocham Cię, nawet jeśli Ty już nie. Jak Mr. Mime znów się chowam za szkłem". Na mym grobie płatki róż posyp, napisz, że: "Kocham Cię, nawet jeśli nie ma mnie. Kocham Cię, nawet jeśli
KolorowyAniol 10 czerwca 2017, 13:04 Cześć, jestem załamana,muszę się wyżalić ;(( Mam roczną córeczke, kocham ją ponad życie. Jest moim oczkiem w głowie a ona mnie w ogóle nie zauważa. Zajmuję się nia od urodzenia praktycznie sama, mąż mi pomaga. Nie podrzucam jej nigdzie. Może raz w miesiącu się zdarzy na pare godzin mimo to po powrocie w ogóle si e nie cieszy na mój widok. W domu wszystko ja robię koło niej,w przerwach kiedy nie gotuje czy sprzatam to bawię się z powrocie taty z pracy to leci do niego jak oszalała, to zrozumiałe stęskniona. Ale gdziekolwiek nie pójdziemy to ona lgnie do wszystkich a jak ja do niej tylko podchodze to od razu płacze i ucieka ode mnie, nawet jeśli jest z osobą , która widzi pierwszy raz na oczy. Najgorzej jest z tesciowa, poniewaz dzielimy podworko, wiec jak tylko wyjde z nia na dwor to ona leci do niej i na mnie nawet nie zwraca uwagi, placze jak ja chce ja wziac na rece. taka sytuaca trwa juz okolo 4 miesiecy, pomalu wpadam w rozpacz, rycze po katach, w nocy nie moge spac, ciagle o tym mysle. Tu nawet nie chodzi o moja zazdrosc, tylko o to ze moje dziecko mnie nie znosi, kiedy dla mnie ona jest wszystkim. ludzie patrza na mnie z wspolczuciem jak szarpie sie ze swoim dzieckiem zeby pojsc do domu, ona nawet za mna sie nie oglada, nawet nie odwzajemna mi usmiechu . Co ja mam robic????????;;;;;;;;;;;((((((((((( czy ktos z was mial podobnie?? czy to minelo?? u mnie sie chyba tylko pogarsza..... Salacja 10 czerwca 2017, 13:11 Daj spokoj, nie ma co panikowac. Moja mama zawsze sie smiala, ze 2 mojego rodzenstwa od malenkosci lgnely do taty, ze gdzie by nie poszli to ona sie czula jakby nie miala dzieci, bo one tylko u taty chcialy byc. W domu jak tata wracal do domu to mamy dzieci juz nie zauwazaly. A potem urodzilam sie ja, i absolutnie nie chcialam isc do taty, plakalam jak bral mnie na rece, chcialam tylko z mama byc. To sie pozniej zmienilo u kazdego z nas, po prostu taki wiek gdzie dziecko sobie wybiera ulubione osoby, z roznych powodow. Wystarczy przeczekac. Twoje dziecko jest za male by okazywac Ci wdziecznosc za to, ze sie nia zajmujesz. Moze u babci i taty dostaje wiecej luzu, a Ty jej czegos zabraniasz? Albo zwyczajnie widzi Cie ciagle, wiec jestes dla niej neutralna poki co, w koncu skoro ma Cie ciagle to czemu ma panikowac jak chwile Cie nie ma? Dołączył: 2017-02-07 Miasto: Liczba postów: 2666 10 czerwca 2017, 13:36 Poszłabym do psychologa pogadać na Twoim miejscu :) Nie martw się, dzieci mają różne dziwactwa, nie oznacza to, że będzie tak już na zawsze Dołączył: 2007-07-28 Miasto: Liczba postów: 1504 10 czerwca 2017, 14:44 Ja bym się specjalnie tym nie przejmowała. Mój brat był obrażony na moją mamę przez rok za to, że mnie urodziła i się do niej w ogóle nie odzywał. Potem mu przeszło. Dzieci mają różne fazy. ;) Dołączył: 2011-02-06 Miasto: Toruń Liczba postów: 2205 10 czerwca 2017, 14:55 Jak przeczytałem tytuł to sobie pomyślałem o tym Myślę, że nie ma się czym przejmować. Ze po prostu Twoja córeczka jest skrajną ekstrawertyczką. W dorosłym życiu będzie ciągle chciała poznawać nowych ludzi, wychodzić z przyjaciółmi na imprezy itd. itd. Dzisiaj Ciebie ma na co dzień, więc nie jest Tobą zainteresowana, za to lgnie do obcych ludzi. Edytowany przez JaNoName 10 czerwca 2017, 14:56 Dołączył: 2015-02-24 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3862 10 czerwca 2017, 15:09 Córka Cię nie zauważa właśnie dlatego, że jesteś z nią non stop, jesteś stałym elementem jej życia, a co za tym idzie żadną nowością, spowrzedniałaś jej i dlatego Cię nie zauważa. Zostaw ją z kimś na cały dzień, zobaczysz jak zareaguje. Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Kraków Liczba postów: 20722 10 czerwca 2017, 15:29 No nie wiem, jakby jej zachowanie przełożyć na świat dorosłych to wydaje się całkiem normalne. Jak wychodzę na imprezę i jest na niej mój brat, którego widzę co drugi dzień i znajomi, których widuję co dwa miesiące to czas spędzam głównie ze znajomymi - brata mam na co dzień i spokojnie zdążę się z nim nagadać (a dodam, że go kocham i mamy dobre relacje). Nastolatka spędzająca wieczór ze znajomymi też pewnie nie będzie zbyt szczęśliwa słysząc, że dzwoni tata - bo pewnie będzie chciał wiedzieć o której wróci, a jej się do domu nie spieszy. Czy jak nie odbierze to będzie to od razu znaczyło, że tego ojca nie kocha? - bo moim zdaniem nie. Małe dziecko wiadomo, że reaguje inaczej, nie ma jak Ci powiedzieć "mamo, daj mi jeszcze chwilę, nie chcę wracać do domu", jedyną drogą komunikacji jest płacz, więc płacze. Jak Cię coś niepokoi to jasne, idź skonsultuj się ze specjalistą, ale nie rycz i nie zarywaj nocy, bo tylko się nakręcasz. Dołączył: 2011-02-06 Miasto: Toruń Liczba postów: 2205 10 czerwca 2017, 15:35 Zostaw ją z kimś na cały dzień, zobaczysz jak zareaguje. Zgadzam się. Zostaw ją raz na jakiś czas z kimś na cały dzień, to powinna zmienić nastawienie do Ciebie. Dołączył: 2016-07-12 Miasto: gostyń Liczba postów: 1659 10 czerwca 2017, 16:03 W tym wieku dziecko jeszcze nie do końca postrzega ciebie jako oddzielna osobę. Zaczyna robić rozróżnienie ja-mama, ale dopiero ZACZYNA. Jesteś tak oczywistą częścią jej życia, tak integralną, że nie tęskni i nie cieszy się na twój widok, bo zawsze zakłada, że jesteś. W tym wieku to normalne u dzieci - może nie każde tak ma, ale naprawdę wiele. Przejdzie jej ;)Normalne też jest, że dzieci sa grzeczne, kochane i nie płaczą zostawione u rodziny, a jak tylko mama wejdzie, to się zaczyna rozrabianie, marudzenie i płacz. Ale to jeszcze przed tobą :P Dołączył: 2007-03-05 Miasto: Kraków Liczba postów: 3062 10 czerwca 2017, 17:12 Sweetestthing napisał(a):Córka Cię nie zauważa właśnie dlatego, że jesteś z nią non stop, jesteś stałym elementem jej życia, a co za tym idzie żadną nowością, spowrzedniałaś jej i dlatego Cię nie zauważa. Zostaw ją z kimś na cały dzień, zobaczysz jak zareaguje. o tym samym pomyślałam
Wszystko się urwało. Bardzo to przecierpiałem. Żona twierdzi, że to największy błąd w jej życiu, że to tylko fizyczne zauroczenie, że ją uwiódł i wplątał w to ten dupek + alkohol, że wszystko naprawi itd. Kocham ją i jej wybaczyłem, nie mógłbym też skrzywdzić dzieci odchodząc,choć wątpię żeby ona mnie naprawdę kochała.
Tekst piosenki: Co za baba wstrętna, że pyta psa o bletki weź coś zrób z tą babą, ziomuś takie są kobietki widzę, że zbierasz skarpety i już nie sikasz do zlewu, niestety to robią kobiety z dobrych i zgranych kolegów, czekamy dwie godziny, bo ona łeb suszy, chyba tobie łeb suszy już bym zdążył skruszyć, ale nie ona wyczuje to gówno i zaraz zadzwoni do mamy, mama do taty, do wujka, do szwagra i zaraz wpadną tu kurwa z psami wychodzimy, spóźnieni tłuczemy te kilometry na trasie, ona nie wzięła tabletki i rzyga, ziomuś stań na prawym pasie Nie da się! Proszę dla misia, księżniczki, królowej serca. Stól pysk pedale i jak chcesz to łapcie PKSa Ref. On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3 On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3 (głupia cipa) No co za baba zła, jara mentole i myśli, że zdrowsza będzie a w płucach ma kurwa połowę Puszczy Białowieskiej, więc jara te słomki i pyta czy, w furze uchylę jej szybę i myśli, że lubię jak fura cuchnie jak szkolny kibel (o nie) czemu zaczepia chama, gdy cham leje na murek i ślipia wlepia w chama i udaje, że blachę wyjmuje tych chamów więcej jest, nas tylko dwóch i w sumie jaraliśmy jazz, oni wciągali koks nie mamy szans, rozumie a ona w klubie wypiła ci browar i drugi i ma helikopter, ty przy niej sączysz drina, a kiedyś piłeś jakbyś był wielbłądem ziombel, po co to tarło jaja wsadziła w imadło ona, kiedyś super ziomal, dziś to wyrzygania nudny tonal Ref. On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3 On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3
też się nie odzywa , ja ją kocham i chce się spotkać ale nie wiem czy ona chce , tak jest już ponad 3 miesiące , wcześniej się pytałem czy chce się spotkać , oczywiście nie chciała , zerwała ze mną bo poznała innego ale teraz jest sama , dobrze nam było razem , nie wiem czemu ze mną zerwała jak z tamtym już nie jest , czy mam się do niej odezwać , ale tylko jak ona się
Co za baba wstrętna, że pyta psa o bletki weź coś zrób z tą babą, ziomuś takie są kobietki widzę, że zbierasz skarpety i już nie sikasz do zlewu, niestety to robią kobiety z dobrych i zgranych kolegów, czekamy dwie godziny, bo ona łeb suszy, chyba tobie łeb suszy już bym zdążył skruszyć, ale nie ona wyczuje to gówno i zaraz zadzwoni do mamy, mama do taty, do wujka, do szwagra i zaraz wpadną tu kurwa z psami wychodzimy, spóźnieni tłuczemy te kilometry na trasie, ona nie wzięła tabletki i rzyga, ziomuś stań na prawym pasie Nie da się! Proszę dla misia, księżniczki, królowej serca. Stól pysk pedale i jak chcesz to łapcie PKSa Ref. On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3 On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3 (głupia cipa) No co za baba zła, jara mentole i myśli, że zdrowsza będzie a w płucach ma kurwa połowę Puszczy Białowieskiej, więc jara te słomki i pyta czy, w furze uchylę jej szybę i myśli, że lubię jak fura cuchnie jak szkolny kibel (o nie) czemu zaczepia chama, gdy cham leje na murek i ślipia wlepia w chama i udaje, że blachę wyjmuje tych chamów więcej jest, nas tylko dwóch i w sumie jaraliśmy jazz, oni wciągali koks nie mamy szans, rozumie a ona w klubie wypiła ci browar i drugi i ma helikopter, ty przy niej sączysz drina, a kiedyś piłeś jakbyś był wielbłądem ziombel, po co to tarło jaja wsadziła w imadło ona, kiedyś super ziomal, dziś to wyrzygania nudny tonal Ref. On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3 On ją kocha, a ona mnie wkurwia x3
I nie ważne jak, nie ważne gdzie. Ona kocha mnie, a ja kocham ją. I nie ważne jak to wszyscy zwą. 2.Budzę się ona dziś w moim łóżku śpi. Nie wiem skąd, nie wiem jak, ale ja mam fart. Teraz mam taki plan, bajer dobry mam. Musze tak tulić ją, żeby czuła to. Ref. Bo ja kocham ją, a ona kocha mnie. I nie ważne jak, nie ważne gdzie.
Dziwne, byles tak zdenerwowany i zniesmaczony, że umialeś przeprowadzić rozwód lub do niego dopuscic , a nie umiesz sobie dość intensywnie tego uczucia złości przypomnieć, aby odzwyczaić się dokumentnie i na zawsze, od swojej byłej już zony. Ponadto , wygląda jakby nowy kolega żony spowodował, że zrobila sie ona dla Ciebie nieodwołalnie niedostępna , a przez to atrakcyjniejsza. Czyli zawsze bardziej cenimy gołąbka na dachu niż wróbla w garści. Kiedyś mialeś żonę czyli wróbla w garści, to pozwolileś to zniszczyć , rozbić, po prostu unicestwić małżeństwo.. Teraz masz nowe życie, fajną i ciepłą partnerkę, która jest Twoim wróblem to w myślach już zacząłeś proces destrukcji, porównujesz ją do bylej i wypada Ci blado. Tak myślę, że szczęśliwe, te kobiety , na drodze których nie stanąłeś, bo o czasie nigdy żadnej nie umialbyś dość dobrze ocenić. Zawsze aktualna jawilaby Ci się jako zwykły wróbel w garści. Dla rozsądnych ludzi , to jest powod aby budować swoje życie, dla Ciebie jest to powod aby je destabilizować, bo jakiś goląbek na dachu wydaje Ci się lepszy. Może taki jak Ty powinien iść solo przez życie? Nikogo przynajmniej byś nie unieszczęśliwil.
Mój stosunek do niej jest taki, że czuje się jej wdzięczna za to, że pomogła mi uświadomić sobie pewne kwestie w moim życiu. Darzę ją uczuciem ciężkim dla mnie do opisania, bo bardzo ciężko jest mi się z nią rozstać jednocześnie, gdy już z nią jestem nie widzę z nią przyszłości.
zapytał(a) o 20:52 Co zrobic gdy ja ją kocham ,a ona mnie nie kocha? Ja niechce o niej zapomniec Podoba mi sie I jest ładna co mam zrobic ?Ja niechce noweej dziewczyny ja chce ją! Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:55 Poczej... może jej się odmieni!?______________________________Dziwne, że znalazł się chłopak z uczuciekami...WIekli pluss.. dla cb! pokaż ze ci zalezy gadaj do niej blocked odpowiedział(a) o 20:57 powiedz jej to.! wyznaj uczucia. dziewczyny wzruszają się kiedy chłopak szczerze wyznaje swoje uczucia, uwierz! [LINK] błagam na kolanach jako chłopak proszę pomóż blocked odpowiedział(a) o 20:57 Nie wiem, mam inny problem? Spróbuj znią porozmawiać w cztery oczy? :D Powodzenia;) blocked odpowiedział(a) o 22:56 ja mam tak samo ale ja już z tym raczej nic nie zrobię tobie może się uda jeszcze z nią napisz do niej lub zadzwon moze tez cos do cb czuje tylko tego nie okazuje. Nie zwlekaj tylko pisz do niej jak najszybciej. Trzymam kciuki powodzenia;) domi902 odpowiedział(a) o 20:53 Ja mam tak samo z chłopakiem ! DC<3 odpowiedział(a) o 15:59 janammmm odpowiedział(a) o 21:40 Mała111 opowiedział(a) 2011-10-22 21:50:01:Dziewczyna zapytała chłopaka:| "Lubisz mnie?"| On powiedział "nie".| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.| Znowu powiedział "nie".| Zapytała wiec jeszcze raz:| " Jestem w twoim sercu?"| Powiedział "nie".| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".| Smutne - pomyślała i odeszła.| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,| tylko umarłbym z tęsknoty."| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że| Cię kocha.| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim| życiu, obojętnie gdzie będziesz wdomu,przy| telefonie albo wszkole.| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.| Jutro rano ktoś Cię pokocha.| Stanie się to równo o Będzie to ktośznajomy.| Wyzna Ci miłość o Jeżeli nie roześlesz tego, do przynajmniej 20|| osób w ciągu 10 minut Ona powiedziała :. lubisz mnie?' '| On powiedział "nie".| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.| Znowu powiedział "nie".| Zapytała wiec jeszcze raz:| " Jestem w twoim sercu?"| Powiedział "nie".| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".| Smutne - pomyślała i odeszła.| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,| tylko umarłbym z tęsknoty."| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że| Cię kocha.| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim| życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy| telefonie albo w szkole.| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.| Jutro rano ktoś Cię pokocha.| Stanie się to równo o Będzie to ktośznajomy.| Wyzna Ci miłość o ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam@!@!@! a mój kolega ma to samo ze mną .. i ja nie wiem co on ma zrobić .. może najlepiej poczekać .. bo ja chodze teraz z tym co załatwił temu co ma ten problem mnie. ; D Uważasz, że ktoś się myli? lub
bardzo ją kocham, i ona mnie kocha, chcielibyśmy się pobrać. I love her very much , and she loves me, and we would like to be married. Mogłem jej powiedzieć, jak bardzo ją kocham , zanim wyszła.
Axel z doświadczenia powiem da się przyzwyczaić do wszystkiego, do samotności, odrzucenia i czegokolwiek tam. Choć to też nie zdrowe, bo z czasem masz na te wszystkie uczucia tak serdecznie wyjebane, że owo wyjebanie przenosi się na płeć, która owe uczucia spowodowała. Więc i tak źle i tak nie dobrze, musisz wypracować złoty środek. Best30 wyobraź sobie (o zgrozo), że są na tym świecie jeszcze ludzie, którzy wierzą w romantyczną miłość i niekoniecznie sam fakt zakochania musi wieść do tego, że on chce się z nią natychmiast przespać. One chce z nią po prosty być.
Nie jest tak, ze ona mnie nie podnieca, bo podoba mi się i bardzo mnie podnieca mimo tych męskich ubrań, majtek, włosów- po prostu nie patrzę na to, a na nią jako na osobę ukochaną, z którą chciałbym założyć rodzinę. Marzyłbym, by była bardziej kobieca, ale jeśli chce być jaka jest to kocham ją taką.
fot. Adobe Stock, Drobot Dean – Kim jest ta ciemnowłosa kobieta? – zapytałem Tomka, wskazując na brunetkę siedzącą kilka stolików dalej. Z Tomkiem byliśmy przyjaciółmi i pracowaliśmy w jednej firmie. Przed nim niczego nie musiałem udawać. Dlatego spytałem go o tę kobietę. Trwał właśnie nasz doroczny, firmowy bankiet. Od kiedy ją zauważyłem, wprost nie mogłem od niej wzroku oderwać! Była w zbliżonym do mnie wieku – miała około 40 lat. Ale dla mnie przyćmiewała urodą wszystkie inne kobiety, nawet te o połowę młodsze. I to wcale nie przez wyzywający wygląd – wręcz przeciwnie: makijaż miała skromny, sukienkę prostą, ciemne loki naturalnie opadały jej na ramiona. Ale, gdy się śmiała, to jakby nagle cały świat promieniał! Roztaczała wokół siebie aurę naturalnego piękna, ciepła i dobroci. Wpatrywałem się w nią jak urzeczony! Tomek puścił do mnie oko i powiedział: – Nie mam pojęcia, kim jest ta piękna pani, która kruszy wreszcie lód w twoim sercu. Ale obiecuję, że się dowiem. I cieszę się, że wracasz do świata żywych, wiesz? – poklepał mnie po ramieniu i gdzieś się ulotnił. Tomasz najlepiej wiedział, co noszę w duszy i sercu. To on podtrzymywał mnie na duchu, kiedy siedem lat temu zmarła moja ukochana żona Asia, zostawiając mnie z dwójką małych dzieci. Córka Kamilka miała wtedy dziewięć lat, synek Karol zaledwie cztery. Nie wiem czemu, ale nagle te bolesne wspomnienia do mnie wróciły. Nigdy nie zapomnę tamtego dnia... Październikową sobotę sprzed siedmiu lat, kiedy Asia źle się poczuła, będę pamiętał w każdym szczególe do końca życia. Żona gotowała wtedy pomidorową na obiad, ja obierałem warzywa na surówkę. Pamiętam, że spojrzałem znad obieranej marchewki na Asię, która właśnie mieszała chochelką w garnku, i coś mi się nagle w żonie bardzo nie spodobało. Była strasznie blada i słaniała się na nogach. – Źle się czujesz, kochanie? – spytałem z troską. – Jakoś dziwnie boli mnie głowa. Muszę się na chwilę położyć. Przypilnuj zupy – odparła cicho. Nienaturalnie zataczając się, wyszła z kuchni. Przestraszyłem się! Asia zawsze była pełna energii, żywiołowa, roześmiana. I nigdy nie chorowała. Pobiegłem za nią do sypialni. Zdążyłem ją złapać, zanim upadła w drzwiach... Nigdy nie odzyskała przytomności. Zmarła tydzień później. Pękł jej krwiak w mózgu, który nie dawał żadnych objawów. Mój świat legł w gruzach. Najchętniej skoczyłbym z mostu, bo wszystko straciło dla mnie sens. Jednak miałem dzieci i kiedy zobaczyłem, że kilka dni po pogrzebie Kamilka zaczęła się jąkać, a Karolek budził się co rano w mokrym łóżku, zrozumiałem, że miejsce na moją rozpacz jest na samym końcu. Poświęciłem się dzieciom całkowicie. Gotowałem, prałem, utulałem do snu, biegałem do psychologa, na szkolne przedstawienia. Oddałem im całą swoją miłość, czas, życie. Chyba to czuły, bo też poza mną świata nie widziały. Tworzyliśmy fajną rodzinkę. W ogóle nie wyobrażałem sobie, że w naszym domu miałaby pojawić się jakaś obca kobieta, dlatego nikogo nie szukałem. Bałem się, jakby na taką sytuację zareagowały dzieci. Paradoksalnie, to właśnie Kamilka, nastoletnia już teraz pannica, postanowiła mnie „ucywilizować” – jak to sama ujęła. Jakiś czas temu wzięła mnie na poważną rozmowę. – Tato – zaczęła bez zbędnych wstępów. – Ty jesteś świetny facet i szkoda, żebyś był ciągle sam. Mną i Karolem się nie przejmuj, kochamy cię bardzo i nic tego nie zmieni. Mama też zawsze będzie w naszych sercach. Jednak nie mamy nic przeciwko temu, żebyś sobie znalazł jakąś miłą panią. Masz zacząć chodzić na randki! Do dzieła, tatku! – zarządziła moja córka. Przyznam, że odebrało mi mowę. Głównie ze wzruszenia. I choć niby ta rozmowa niczego nie zmieniła, to jednak zauważyłem, że zacząłem rozglądać się dyskretnie wokół siebie. Ale żadna z kobiet nie przykuła mojej uwagi. Aż do tamtego dnia. – Mam dobrą wiadomość – przy stoliku pojawił się uśmiechnięty Tomek, wyrywając mnie z rozmyślań. – Ta kobieta ma na imię Małgorzata, jest księgową u jednego z naszych kontrahentów i wszystko wskazuje na to, że nie ma męża. Także, stary, nie zwlekaj, tylko poproś tę damę do tańca. Małgorzata zgodziła się ze mną zatańczyć, potem jeszcze raz i kolejny. Rozmawialiśmy niemal do świtu, w końcu odprowadziłem ją do domu. Nie mogliśmy się nagadać. Gosia rzeczywiście była samotna. Nie miała męża ani dzieci. Wyznała, że chorowała i nie mogła przez to zajść w ciążę, a mąż zostawił ją w momencie, w którym go najbardziej potrzebowała. – Ale teraz jest zbyt piękna noc, aby ją psuć smutnymi wspomnieniami. Kiedyś ci o tym opowiem – powiedziała. Sprawiła, że znowu zacząłem żyć W ten sposób rozpoczął się w moim życiu czas, kiedy po raz pierwszy od śmierci żony poczułem się szczęśliwym mężczyzną. Facetem, który podekscytowany czekał po pracy w kawiarni na ukochaną kobietę. Który znów chodził na randki, miał motyle w brzuchu i któremu cały świat wydawał się piękny. Małgosia okazała się dokładnie taką kobietą, jak o niej pomyślałem, gdy zobaczyłem ją pierwszy raz: ciepłą, dobrą, piękną – nie tylko na zewnątrz, ale i w środku. Zakochałem się w niej! Ona też była zakochana. – Jesteś promykiem, który oświetlił moje życie – mówiła. Było nam razem tak dobrze! Dziwiło mnie tylko, że Gosia wyraźnie unika intymnych sytuacji. Krótko mówiąc: nie uprawialiśmy seksu. Kiedy próbowałem na ten temat rozmawiać, zaczynała kluczyć, zmieniała temat. Miałem wrażenie, że nosi w sobie jakąś smutną tajemnicę. Jednak wytłumaczyłem to sobie w logiczny sposób: może potrzebuje czasu? Ciągle nie wiedziałem, co działo się w jej małżeństwie, niechętnie o tym mówiła. Może doznała przemocy? Postanowiłem nie naciskać na ukochaną. Byłem pewien, że wszystko z czasem samo się poukłada. Zależało mi na Gosi, a nie na szaleństwach w łóżku. Nie dało się ukryć, że od chwili, gdy się z Gosią poznaliśmy, chodziłem cały w euforii – jak zakochany sztubak: zacinałem się przy goleniu, przypalałem wodę w czajniku, aż Kamilka i Karolek boki ze mnie zrywali. – Staruszek nam się zakochał – żartowały ze mnie dzieci, ale kibicowały mi szczerze i już nie mogły się doczekać, kiedy poznają moją wybrankę. Cios przyszedł z najmniej oczekiwanej strony. Na tamto spotkanie z Gosią leciałem jak na skrzydłach – wspólnie z dziećmi zadecydowaliśmy bowiem, że zaproszę ją do nas na niedzielny obiad, aby ona i dzieci mogli się wreszcie poznać. Tymczasem, kiedy uroczyście ją zaprosiłem, Gośka niespodziewanie zbladła, posmutniała i… odmówiła! – Przepraszam cię, kochany, ale nie mogę – powiedziała i spuściła głowę. Chwyciła kurtkę i wybiegła z kawiarni. Z oczu płynęły jej łzy. Zostałem przy stoliku sam, skołowany. Nie rozumiałem, co się stało. Próbowałem dzwonić do Małgosi, ale nie odbierała. W środku nocy przysłała mi jedynie SMS-a: „Nie możemy się dłużej spotykać. Kocham Cię jak nikogo na świecie i właśnie dlatego nie mogę z Tobą być. Nie proś o wyjaśnienia. Wybacz mi. Nie dzwoń, proszę, więcej.” Ani myślałem spełnić tej prośby! Całą noc ze zgryzoty nie spałem, a już z samego rana czekałem na Gosię pod jej biurem. – Nie odejdę, dopóki nie wyjaśnisz, co się stało – błagałem. Ona jednak była nieugięta. – Mirek… Nie możemy się spotykać. Uszanuj to, proszę. Jesteś dla mnie najważniejszym człowiekiem na świecie, ale nie mogę z tobą być – odparła i dodała – Błagam cię, nie dzwoń, nie przychodź, nie szukaj ze mną kontaktu. Tak będzie lepiej dla nas obojga! I przepraszam, tak bardzo cię przepraszam, że dałam ci nadzieję na coś więcej! Przez wiele dni szukałem z nią kontaktu. Bezskutecznie. Telefonów nie odbierała, na maile nie odpisywała. Byłem załamany. Przecież tak się kochaliśmy! Tak strasznie za nią tęskniłem! Z drugiej strony ogarniała mnie na nią złość: że mnie zawiodła, zraniła, niczego nie wyjaśniła! Byłem w strasznej rozsypce psychicznej, serce mi pękało. Wreszcie poznałem jej tajemnicę Po raz kolejny w życiu to moje dzieci nie pozwoliły mi się załamać. Pocieszały mnie, jak umiały. Niemal siłą wyciągały z domu – to na wycieczkę, to do kina, na pizzę, zakupy. W domu też wynajdowały mi setki zajęć. I tak jakoś mijały smutne dni bez Gosi. Aż odebrałem dziwny telefon. – Pan Mirek? – usłyszałem w słuchawce obcy kobiecy głos. Przedstawiła się i zaczęła mówić, nie dając dojść do słowa. – Jestem przyjaciółką Gosi. Niech się pan ze mną spotka! Wszystko panu wytłumaczę, ale nie przez telefon. Byłem strasznie ciekaw, o co chodzi – przecież miało to związek z Gosią! Zaraz po pracy pobiegłem na rynek naszego miasta. Nieznajoma już czekała. – Proszę mnie wysłuchać – zaczęła kobieta, która przedstawiła się jako Julia. – Znamy się z Gosią od lat, jest dla mnie jak siostra. Przez ostatni miesiąc nie było mnie w mieście. Gdy wróciłam, zastałam ją w fatalnym stanie. Po wielu trudach udało mi się wyciągnąć z niej powód tego załamania. I choć kategorycznie zabroniła mi z panem rozmawiać, ja wiem swoje. I nie zostawię tego tak. Bo Gosia pana kocha. Jak sądzę, pan też darzy ją uczuciem. I jeśli jest pan tak dobrym człowiekiem, jak mówiła, to wierzę, że nie ucieknie pan po tej rozmowie. Spojrzałem na nią zdumiony. Czemu miałbym uciekać? – Gosia zawsze była pogodna – ciągnęła Julia. – Wojtka, swojego męża, poznała na studiach. Zakochali się, wzięli ślub. Ich małżeństwo układało się dobrze. Nic nie zwiastowało nieszczęścia. Któregoś dnia Małgosia wyczuła, że ma pod pachą guz. Lekarze, badania. I diagnoza: rak piersi, z przerzutami! Lekarze musieli usunąć jej pierś. Potem przeszła chemioterapię. Pokonała chorobę. Chciała wrócić do normalnego życia, ale wtedy Wojtek powiedział, że nie jest w stanie patrzeć na ciało kobiety, która nie ma piersi.... I zostawił ją! Przeżyła to strasznie. Najgorsze jednak, że przez tego drania ubzdurała sobie, że nigdy nie spodoba się mężczyźnie. Postanowiła być do końca życia sama. Dla mnie jest najpiękniejsza Okazało się, że Gosia, zanim mnie poznała, odrzucała wszystkich adoratorów. A sprawa braku piersi stała się traumą jej życia. Nosiła głównie golfy i nie pozwalała nikomu się dotknąć. Zamknęła się w tym swoim bólu. A potem poznała mnie. I nie mogła ode mnie uciec, bo zakochała się. – Byłam pewna, że wyzna panu prawdę – westchnęła Julia. – Że się przełamie, bo nie może bez pana żyć. Jednak stchórzyła, trauma okazała się silniejsza. I kiedy zaprosił ją pan do domu, przeraziła się. Że dzieci ją polubią, ona je pokocha, że pan się bardziej zaangażuje, a potem, kiedy ona wyzna prawdę, pan ucieknie i dzieci będą cierpiały... Wybrała więc najgłupsze rozwiązanie. Kobieta coś jeszcze chciała powiedzieć, ale ja już nie miałem czasu słuchać. Pognałem do mieszkania Gosi! – Wiem wszystko, kochanie – powiedziałem zamiast „dzień dobry”. – I zanim mnie wyrzucisz, mam prośbę. Zdejmij bluzkę. Chce wycałować każdy milimetr twojej blizny. Bo cię kocham nad życie! I dla mnie jesteś najpiękniejsza na świecie! Taka, jaka jesteś. I takiej cię pragnę! Gosia rozpłakała się. Bardzo długo rozmawialiśmy. A potem.... A potem przeżyliśmy niesamowity seks! Tak jak zapowiedziałem, wycałowałem każdy milimetr jej blizny. Naprawdę byłem zafascynowany jej ciałem. Takim, jakie było. A było najpiękniejsze na świecie! Moja ukochana wreszcie się otworzyła. Opowiedziała o chorobie, o mężu, który zaczął się nią brzydzić, o późniejszym lęku przed odrzuceniem. Miesiąc później wydarzyło się coś pięknego: Gosia z nami zamieszkała! Wszystko układało się lepiej, niż mógłbym sobie wymarzyć. A pewnego dnia, przy kolacji, po prostu odjęło mi mowę. Gdy już zjedliśmy, Kamila wręczyła Gosi kartkę. – Tu jest telefon do mamy mojej koleżanki. Ona jest chirurgiem plastykiem. Zrekonstruuje ci pierś. Powiedziała, że nie wolno się wstydzić ani zamykać w sobie po amputacji piersi. Zadzwoń do niej i umów się na konsultację, jeżeli chcesz. Dziś Gosia jest już pół roku po operacji. Ma nową, piękną pierś, choć mi podobała się tak samo w poprzednim wydaniu. A za dwa miesiące.... bierzemy ślub! Potem jedziemy w podróż poślubną do ciepłego kraju. Wspólnie zadecydowaliśmy, że zabierzemy ze sobą dzieci. W końcu nasz ślub to wielkie święto dla całej naszej czwórki. Czytaj także:„Pożyczyłam kasę przyjaciółce, a ona zwiała bez wyjaśnienia. Teraz zamiast operować żylaki, muszę biegać po sądach”„Synowa zemściła się za zdradę męża i odebrała mi wnuki. Nic nie rozumiem, to nie ja wskoczyłam obcej babie do łóżka”„Mam 33 lata, jestem po rozwodzie i wróciłam do rodziców. Mieszkałam u męża i nie miałam do niczego prawa”
Odp: Ona ma chłopaka ale kocham ją wit am was .Mam 30 lat , zostałam pare lat temu zdradzona ,wybaczyłam ale ciężko mi z tym żyć. myśle ,że przez to że wybaczyłam nie jestem przez niego szanowana. czy jak sie kocha można zdradzać? nierozumiem . on obiecał poprawe , ale ja już nie ufam , co waszym zdaniem powinnam zrobić.
fot. Adobe Stock, PheelingsMedia Poradziła mi, żebym przestał nękać Ewę telefonami i wciąż się jej narzucać, a wtedy zatęskni i sama do mnie wróci. Chyba nigdy nie zrozumiem, jak to jest z tą miłością. Co sprawia, że obdarzasz kogoś uczuciem, podczas gdy ktoś inny jest ci całkiem obojętny? I dlaczego w jednej chwili kochasz kogoś do nieprzytomności, a potem ni stąd, ni zowąd przestajesz... Przez pierwsze trzy lata byliśmy z Ewą naprawdę zgraną parą. Łączyła nas wielka namiętność i prawdziwe uczucie. Oświadczyłem się, a ona mnie przyjęła. Ale stało się – zdradziłem ją. Najgorsze jednak jest to, że jej o tym powiedziałem. Wydawało mi się, że jeśli szczerze się przyznam i wyjaśnię, że to tylko jednorazowy wybryk, który nie miał znaczenia, wszystko zostanie mi wybaczone. Jakiż byłem naiwny Ewa się wściekła i uznała, że zdrada całkowicie przekreśla cały nasz związek. Zerwała ze mną raz na zawsze. Nie wierzyłem w to, co się stało, kiedy wyszła z domu, trzaskając drzwiami. Pusta półka po jej kosmetykach wyglądała smutno i nienaturalnie. Łóżko nagle zrobiło się za duże. A najgorsze, że życie straciło dla mnie sens. Cierpiałem katusze, przypominając sobie kształt jej twarzy, piękny uśmiech i zalotne spojrzenia, które rzucała mi, gdy byliśmy sami. I te jej rude kosmyki opadające na czoło... „Kocham ją – myślałem załamany. – Zrobię wszystko, aby ją odzyskać!”. Dzwoniłem do Ewy milion razy, błagając o spotkanie. Chciałem, żeby mnie wysłuchała, pozwoliła wszystko sobie wytłumaczyć. Lecz ona była nieugięta. Ciągle powtarzała, że między nami koniec, bo ona nie ma zamiaru wiązać swojej przyszłości z facetem, który tak łatwo biegnie do innej. Mówiła, że nie chce obudzić się kiedyś jako samotna matka. W końcu przestała odbierać moje telefony. Wtedy zacząłem pisać listy. Każdego dnia wysyłałem jej kilka czułych słów. To były bardzo osobiste wyznania. Zapewniałem ją o szczerej miłości i prosiłem o wybaczenie. Pisałem też o swojej samotności i ogromnej tęsknocie. Nie wiem, czy to w ogóle czytała… – Daj jej trochę czasu – pocieszała mnie Wiola, najlepsza przyjaciółka Ewy, której wypłakiwałem się w rękaw. Byłem wdzięczny, że chce mnie wysłuchać – Nie osaczaj jej tak – powtarzała. – Ewa musi poczuć, że jej także brakuje ciebie. Moim zdaniem nadal cię kocha, ale bardzo ją zraniłeś i musi sobie to wszystko gruntownie przemyśleć. Najpierw bałem się, że Wiola po prostu chce mnie odsunąć od Ewy i sprawić, żeby ukochana o mnie zapomniała. Potem zrozumiałem, że naprawdę próbowała nam pomóc wyjść z kryzysu. Zacząłem jej słuchać uważniej. W rozmowach z nią znajdowałem pocieszenie. Odkryłem, że Wiola jest wspaniałą przyjaciółką, która potrafi doradzić. Może więc ma rację, twierdząc, że powinienem dać Ewie spokój na jakiś czas? – Dobrze ci to zrobi – mówiła. „Pewnie tak – pomyślałem. – Przez to wszystko wciąż jestem jakiś zmęczony i podminowany. Potrzebuję oddechu”. W końcu dojrzałem go tego, aby przeprosić Ewę za moje nękanie, i obiecać, że dam jej spokój. Początkowo oczywiście nie chciała mnie widzieć, jednak potem dała mi „pięć minut”. Podziękowałem jej wtedy za wszystko. Za całą miłość i cierpliwość, jaką mnie obdarzyła przez cały czas trwania naszego związku. – Nadal cię kocham – powiedziałem, z trudem powstrzymując łzy. – Lecz rozumiem już, że nie możemy być dalej razem. W jej oczach malowało się wzruszenie. – Ja także cię kocham... – odparła cicho. – Ale to prawda, nasz czas minął. Trudno opisać pustkę, która potem zapanowała w mojej duszy i w sercu. Choć do tej pory cierpiałem, miałem przynajmniej nadzieję. Teraz mój związek definitywnie dobiegł końca i wiedziałem, że muszę wyzwolić się ze swojej obsesji. Wiola była tego samego zdania. – Zobaczysz, wszystko się ułoży – pocieszała mnie i wyciągała na lody albo do kina, żebym nie myślał o problemach i zajął się czymś przyjemnym. Rozmowy z nią dawały mi prawdziwe ukojenie. Tym bardziej że Wiola przecież znała nas oboje, kiedy jeszcze byliśmy szczęśliwą parą. Była więc dla mnie niczym album ze zdjęciami, jak żywy film z tych najpiękniejszych dni. Przez pierwsze tygodnie ze wszystkich sił powstrzymywałem się, żeby nie zadzwonić do Ewy. Czasami zastanawiałem się, czy moja ukochana chociaż raz pomyślała o mnie tak jak ja o niej. Pewnego dnia obudziłem się z takim bólem w klatce piersiowej, że byłem pewny, że to zawał, że umieram! W panice chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Ewy. W pierwszej chwili była zła. Najwyraźniej myślała, że to jakiś podstęp. – To tak ma wyglądać nasze zerwanie? – zapytała sarkastycznie, ale kiedy wydałem z siebie niekontrolowany świst zamiast głosu, wyraźnie się zaniepokoiła. – Co ci jest? – zapytała. – Za…www…a…– wystękałem. – Masz zawał?! – przeraziła się. Była na tym punkcie przeczulona, bo jej ojciec dostał kiedyś zawału. Uratowano go tylko dzięki szybkiej reanimacji. – Jesteś w domu? – spytała. – Taaaa.. – zdołałem wykrztusić. – Wzywam karetkę! Zaraz u ciebie będę! – krzyknęła i rozłączyła się. Doczołgałem się do drzwi, aby je otworzyć z zasuwki i czekałem. Pojawiła się naprawdę błyskawicznie. Leżałem na podłodze bez czucia. Bolało jak diabli. Potem zabrano mnie do szpitala, gdzie na szczęście okazało się, że to była tylko reakcja nerwowa. – Źle pan reaguje na sytuacje stresowe. – usłyszałem od lekarki. – Należy zmienić tryb życia i nauczyć się relaksować. – Zadbam o to – zapewniła ją natychmiast Ewa, a ja spojrzałem na nią z mieszaniną zdumienia, miłości i nadziei. – Kocham cię – wyszeptałem nieśmiało, bojąc się tego, co usłyszę. Odpowiedziała mi tym samym. Najwyraźniej strach przed tym, że mogę umrzeć i na zawsze zniknąć z jej życia, sprawił, że wszystko inne przestało być ważne. I w ten oto sposób doczekałem się przebaczenia. Ewa postanowiła puścić moją zdradę w niepamięć i zacząć od nowa. Jeszcze tego samego dnia wprowadziła się z powrotem do mnie i miało być znowu tak jak dawniej. A jednak wszystko się zmieniło… Im więcej było Ewy i jej rzeczy wokół mnie, tym większe miałem poczucie bezsensu. Wpadłem jak śliwka w kompot! Pamiętałem szczęśliwą twarz Wioli na przyjęciu, które urządziliśmy razem z Ewą, aby powiedzieć wszystkim przyjaciołom, że znowu jesteśmy razem. Spojrzenia Wioli, jej uśmiech, krzepiący dotyk jej ręki, jakby chciała powiedzieć: „Widzisz, wszystko się ułożyło”… Wspominam to wszystko z żalem. Bo teraz wiem, że popełniłem błąd, wracając do Ewy. Przecież ja jej już od dawna nie kocham! To dlatego ją zdradziłem... Takie rzeczy nie dzieją się przypadkiem. Zrozumiałem, że kocham Wiolę. I muszę ją zdobyć. Zdaję sobie sprawę, że to grozi poważnymi kłopotami. Ale co ja mogę poradzić? Nie od dziś wiadomo, że serce nie sługa, a los lubi płatać figle. Czytaj także:„Przez kilka lat dręczył mnie sen o mojej śmierci. Traktowałem to jak bzdurę, dopóki ledwo uszedłem z życiem”„Miałam pretensje do córki, że szybko zapomniała o zmarłej siostrze. Ale to chyba ja zapomniałam, że mam drugie dziecko”„Moje dorosłe dzieci strzeliły focha. Nie mogły ścierpieć, że po śmierci ich matki związałem się z jej przyjaciółką”
Dzwonił mąż, po tej rozmowie Ania cała dygotała. Przytuliłem ją, ona tylko cichutko płakała, kołysałem ją jak dziecko, głaskałem po włosach i tyle! Do dzisiaj nie wyprałem koszuli którą w tym dniu miałem na sobie, czasem wdycham jej zapach. Kocham ją i wiem, że przy mnie czułaby się jak księżniczka Nie skrzywdziłbym
Ja Polskę kocham, my kochamy Polskę, kochają Polskę ci, którzy nas popierają. Jesteśmy przekonani, że ten rodzaj polityki to jest jedyna polityka uczciwa i która prowadzi do tego, by nasz naród był spójny - przekonywał w niedzielę w Gnieźnie podczas spotkania z mieszkańcami prezes PiS Jarosław Kaczyński. Kaczyński powiedział, że polityka PiS nie polega na manipulacji. "Prowadzimy normalną rozmowę" - mówił."Ja Polskę kocham, my kochamy Polskę, kochają Polskę ci, którzy nas popierają. Jesteśmy przekonani, że ten rodzaj polityki to jest jedyna polityka uczciwa, jedyna, która może przynosić efekty. I ona właśnie prowadzi do tego, by nasz naród był spójny, by był rzeczywiście całością" - mówił. KOMENTARZE (0) Do artykułu: Prezes PiS: kocham Polskę i kochają ją ci, którzy nas popierają
h5m2YVH. b2u01wsfph.pages.dev/17b2u01wsfph.pages.dev/76b2u01wsfph.pages.dev/31b2u01wsfph.pages.dev/47b2u01wsfph.pages.dev/66b2u01wsfph.pages.dev/20b2u01wsfph.pages.dev/57b2u01wsfph.pages.dev/24
kocham ją a ona mnie nie